Do 100 krajowych lotów tygodniowo może Lufthansa usunąć ze swojego rozkładu letniego 2026. Polityka Berlina (vel Brukseli) – nakładanie nowych i zwiększanie istniejących podatków lotniczych – i hotelarzy uniemożliwia rentowe operowanie.
Grupa Lufthansa przechodzi restrukturyzację działalności, aby odzyskać rynkową pozycję i długoterminową rentowność. Trzeba jednak wskazać, że reorganizacja spowodowana jest kiepskimi wynikami spółki-matki. Niemieckie linie lotnicze wciąż nie mogą wyrwać się ze szponów pandemii, o której – praktycznie – cała branża już zapomniała. Dobrze obrazują sytuację wyniki za rok 2024 – spółka dominująca holdingu wygenerowała stratę 94 milionów euro, podczas gdy działalność innych pasażerskich przewoźników i spółek cargo oraz MRO wypracowała 1,4 miliarda euro zysku netto.
Plan restrukturyzacyjny niemieckiego holdingu zakłada
centralizację decyzyjności,
zwolnienia 4000 pracowników administracyjnych, a – jak wynika ze słów Carstena Spohra, dyrektora generalnego Grupy Lufthansa i de facto szefa spółki-matki – linie lotnicze z hubami we Frankfurcie nad Menem i Monachium ograniczą także liczbę lotów krajowych. W wywiadzie dla „Die Welt”, Spohr powiedział, że koszty operacyjne w Niemczech urosły dwukrotnie w porównaniu z rokiem 2019. – Obecnie ponad ¾ naszych przychodów generujemy za granicą – stwierdził Niemiec. – Jeśli koszty zakwaterowania [załóg, od red.] nie spadną, dalsze odwołania lotów będą nieuniknione – dodał prezes Grupy Lufthansy.
Krajowe połączenia lotnicze na trasach Monachium – Münster/Osnabrück i Monachium – Drezno są już pod ścisłą obserwacją ekonomiczną, gdyż niemiecki przewoźnik „codziennie” traci pieniądze na wykonywaniu takich operacji. Spohr zaznaczył również, że niskokoszotwa spółka zależna Lufthansy – linie lotnicze Eurowings – anulowała już ponad 80 proc. swoich lotów krajowych, ponieważ stały się one nierentowne z powodu wysokich podatków i opłat lotniskowych. – Mówimy o około 100 lotach krajowych tygodniowo, które mogą zostać ponownie odwołane latem przyszłego roku – zapowiedział Spohr, przyznając jednocześnie, że dla regionów objętych tymi środkami byłby to „poważny cios”.
Chociaż ruch międzynarodowy w dużej mierze powrócił do poziomu sprzed pandemii, ruch na trasach krajowych w Niemczech nadal pozostaje w tyle. W szczególności podróże służbowe utrzymują się na znacznie niższym poziomie niż przed 2020 rokiem. Lufthansa przypisuje ten ciągły spadek powszechnemu przejściu na wideokonferencje, które zmniejszyło potrzebę spotkań osobistych. Grupa Lufthansa uważa także, że polityka Berlina (de facto Brukseli) uniemożliwia normalne operowanie, przez co unijna branża lotnicza jest mniej konkurencyjna, a to może doprowadzić do rynkowej zapaści. Doprowadzenie do rentowności ma być możliwe tylko poprzez redukcję zatrudnienia i wzrost wydajności.
Według Niemieckiego Stowarzyszenia Lotnictwa Cywilnego (BDL), krajowy ruch lotniczy wyniesie 8,7 miliona miejsc w okresie od września 2025 roku do lutego 2026 roku, co stanowi około 51 proc. wolumenu z 2019 roku w tym samym okresie. Z kolei zrzeszenie niemieckich lotnisk ADV podaje, że liczba pasażerów lotów krajowych w okresie od stycznia do września 2025 roku spadła o 50,4 proc. w porównaniu z analogicznym okresem sprzed pandemii, czyli w rekordowym wówczas dla branży 2019 roku. Przekłada się to na 17,63 miliona pasażerów.